1 • 11
Kiedy coś wzburzy moją duszę nienawykłą do wstrząsów, kiedy dotknie mnie albo jakaś niegodziwość, jak bywa często w życiu każdego człowieka, albo spotka mnie jakieś niewielkie niepowodzenie, albo inne kłopoty małej wagi, wymagające jednak wiele czasu, chronię się w swojej przystani spokoju, i podobnie jak utrudzone zwierzęta, spiesznym krokiem podążam do domu. Postanawiam zamknąć swe życie wśród własnych ścian: „niech mi nikt nie kradnie ani jednego dnia, gdyż nie powetuje mi niczym tak wielkiej straty. Niech moja dusza zajmie się tylko sobą, niech troszczy się tylko o siebie, niech nie czyni niczego, co nie należy do niej, niczego na poklask. Ukochajmy więc spokój, z dala od trosk prywatnych i publicznych”.
Więcej…
III • 1
Skończyła pieśń, a ja ciągle jeszcze w zasłuchaniu i podziwie trwałem, oczarowany pięknem jej wierszy. Upłynęła chwila zanim powiedziałem tak:
- O, ukojenie prawdziwe dla duszy zmęczonej, pokrzepiłaś mnie mocą twoich argumentów i pięknem pieśni. I to tak bardzo, że nie myślę, że miałbym ugiąć się pod ciosami Fortuny. A więc nie tylko, że nie boję się owych mocniejszych lekarstw, o których mówiłaś, lecz najgoręcej pragnę o nich usłyszeć.
Więcej…